Największa skandalistka Australian Open wylatuje! Bolesny nokaut

Największa skandalistka Australian Open wylatuje! Bolesny nokaut

Danielle Collins nie wytrzymała presji! Amerykanka przegrała w trzeciej rundzie Australian Open z rodaczką Madison Keys 4:6, 4:6, choć w drugim secie była już w bardzo dobrym położeniu. Collins jeszcze przed meczem została przywitana przez australijskich kibiców salwą gwizdów i głośnym buczeniem, co wyraźnie ją podrażniło. Pokazał to już pierwszy gem meczu.

 

Danielle Collins do sobotniego starcia ze swoją rodaczką przystępowała po burzliwym pojedynku drugiej rundy z Australijką Destanee Aiavą. Chodzi o reakcje Amerykanki na zachowanie miejscowych kibiców. Ci w trakcie meczu dawali jej do zrozumienia, że nie chcą, by pokonała ich skazywaną na porażkę rodaczkę.

 

Collins jednak wytrzymała presję i mimo prowokacji kibiców zdołała pokonać skazywaną na porażkę Aiavę. Tuż po odniesionym zwycięstwie Collins odpowiedziała australijskim fanom, pokazując na swoje uszy i oczekując ich reakcji. Ci z kolei, jak pokazała ich sobotnia reakcja podczas wyjścia Amerykanki na kort, zapamiętali jej celebrację.

 

Tak Australijczycy przywitali Danielle Collins

 

Gdy tylko Amerykanka pojawiła się na korcie, na trybunach rozległy się donośne gwizdy i buczenie. Collins nie przeszła obok tego obojętnie. Kamery uchwyciły, jak Amerykanka zareagowała na to lekkim uśmiechem.

 

Mimo ironicznego uśmiechu na twarzy, na początku meczu było widać u Collins dużo nerwowości. 11. w rankingu Amerykanka już w pierwszym gemie straciła własne podanie, co mocno skomplikowało jej sytuację.

 

Rozpędzona Madison Keys, która wygrała 11 stycznia turniej w Adelajdzie, skrzętnie wykorzystała przewagę serwisu, wygrywając kolejne gemy. Collins co prawda miała piłkę na przełamanie rywalki w czwartym gemie, jednak nie zdołała jej wykorzystać i finalnie przegrała pierwszą partię 4:6.

 

Chwilowe odrodzenie Danielle Collins w drugim secie

Drugą partię Collins rozpoczęła zdecydowanie spokojniej. Australijczycy jakby zapomnieli o prowokowaniu 31-latki i ta najpierw wygrała pierwszego gema do zera, a kilka minut później zdołała na przewagi przełamać 29-letnią rodaczkę.

 

Trzeci gem był niezwykle zacięty. Keys chciała jak najszybciej odrobić stracony serwis, a z kolei Collins za żadne skarby nie chciała stracić arcyważnego prowadzenia. Po kilku długich wymianach Collins zdołała obronić dwa break pointy i objąć prowadzenie 3:0. To podrażniło Keys, która szybko zabrała się za odrabianie strat.

 

Mająca na koncie dziewięć tytułów zawodniczka gładko wygrała gema serwisowego na 1:3 i przystąpiła do ofensywy. Cofnięta Collins nie wykorzystała dobrego momentu przy własnym podaniu, a to wykorzystała rywalka, która zdobyła drugiego gema.

 

Keys szybko doprowadziła do remisu 3:3 i kontynuowała napór na rywalkę. Collins po przegranym gemie serwisowym na 3:4 poprosiła o pomoc medyczną, uskarżając się na ból w kolanie. Po przerwie jej gra nie uległa poprawie i straciła piątego gema.

 

Finalnie drugi set padł łupem Keys 6:4. W czwartej rundzie 14. rakieta świata zagra z Jeleną Rybakiną.

 

Trudny czas Danielle Collins. Miała już kończyć karierę

 

Collins tym samym udowodniła, że w ostatnich miesiącach jest daleka od dobrej formy. 31-latka przegrała ostatnio już w pierwszej rundzie turnieju w Adelajdzie, co nie było dużym zaskoczeniem. Wcześniej bowiem przegrywała również w pierwszych rundach w Guadalajarze, US Open i w Monterrey.

 

Przypomnijmy, że na początku 2024 r. Collins twierdziła, że ubiegły sezon będzie jej ostatnim w karierze. Wszystko przez jej problemy zdrowotne. — Żyję z przewlekłą chorobą zapalną, która wpływa na zdolność zajścia w ciążę — wyjawiła Collins w jednym z wywiadów. Pochodząca z Florydy tenisistka zdecydowała się jednak przystąpić do sezonu 2025.