Wojciech Szczęsny nagle ruszył po meczu do Inakiego Peni. Tego nie zobaczycie w TV [WIDEO]

Huk po tym, jak z serca Wojciecha Szczęsnego spadł kamień z serca, słychać było chyba nawet w historycznym centrum Dżuddy. A to blisko 40 km! Po końcowym gwizdku finału Superpucharu Hiszpanii z Realem Madryt (5:2) polski bramkarz wpadł na boisko i okazał niewidziane od dawna u niego emocje. Wszystko było pokłosiem czerwonej kartki, którą zobaczył na początku drugiej połowy. A potem jeszcze kamery nagrały go z Robertem Lewandowskim.
Korespondencja z Dżuddy

W 56. minucie stało się jasne, że Szczęsny dłużej w tym meczu nie pogra. Polski bramkarz faulował przed polem karnym Kyliana Mbappe i dostał czerwoną kartkę. Jego zmiennik, Inaki Pena, tuż po wejściu na boisko został pokonany przez Rodrygo z rzutu wolnego. W sercach kibiców Barcelony pojawił się niepokój. Choć wicemistrzowie Hiszpanii nadal wysoko prowadzili (5:2), to do końca spotkania zostało jeszcze pół godziny plus doliczony czas gry.
Wynik się już nie zmienił, a jednym z tych, którym po końcowym gwizdku spadł kamień z serca, był Wojciech Szczęsny. Choć wcześniej nie okazywał przesadnych emocji ani wtedy, gdy jego kolega Robert Lewandowski dał prowadzenie Barcelonie, ani gdy został wyrzucony z boiska, to już po końcowym gwizdku nie posiadał się z radości.

Najpierw serdecznie wyściskał Marca-Andre ter Stegena (kapitan, nominalny pierwszy bramkarz dochodzi do siebie do kontuzji, ale pojawił się w Dżuddzie, by wesprzeć kolegów), a potem ruszył przez całą połowę boiska do Inakiego Peni i wytulił go jak brata.

Ta scena naprawdę zasługuje na uznanie. Choć między nimi toczy się walka o miejsce między słupkami, nie można powiedzieć, że jest to rywalizacja niezdrowa. Obaj traktują się po partnersku, na czym korzystają i oni, i drużyna

Szczęsny zaczął potem dziękować wszystkim pozostałym kolegom z drużyny, aż w końcu dołączył do nich w kółeczku, by zaprezentować rytualny taniec zwycięzców. Później polski bramkarz ruszył jeszcze do rywali, by podziękować za stworzenie niezapomnianego widowiska.

W oczekiwaniu na wręczenie trofeum za zwycięstwo w finale Superpucharu Hiszpanii kamera “przyłapała” Szczęsnego i Lewandowskiego, gdy żywo wymieniali między sobą uwagi. Bramkarz raczej nie musiał tłumaczyć się starszemu koledze z tego, że wyleciał z boiska. Z tego, że niespecjalnie cieszył się z trafienia kolegi z rzutu karnego, chyba też nie…

Po odebraniu pucharu radości wśród piłkarzy Barcelony nie było końca. To był dopiero początek długiej celebracji upragnionego tytułu przez Barcelonę. Podopieczni Flicka nie schodzili z murawy przez dobrych kilkadziesiąt minut. Następnie świętowanie przeniesie się do hotelu zajmowanego przez wicemistrzów Hiszpanii. Tej nocy z pewnością szybko nie pójdą spać.