Roddick wyjaśnia, dlaczego Sinner otrzyma dłuższą karę niż Świątek

Roddick wyjaśnia, dlaczego Sinner otrzyma dłuższą karę niż Świątek

W jednym z najnowszych odcinków swojego podcastu Served with legendarny amerykański tenisista Andy Roddick przedstawił swoim słuchaczom szczegółową analizę sprawy dopingowej Jannika Sinnera, związanej z użyciem clostebolu.

 

Sytuacja młodego Włocha wciąż pozostaje niepewna – grozi mu dyskwalifikacja na 1-2 lata, co jest żądaniem Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Ostateczna decyzja w tej sprawie zapadnie dopiero w połowie lutego 2025 roku.

 

Sinner już wie, że co najmniej do 11 lutego przyszłego roku nie odbędzie się żadna rozprawa przed Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu (CAS), co oznacza, że będzie mógł normalnie wystąpić w Australian Open. Co jednak stanie się później? Czy dojdzie do dyskwalifikacji, jak chce WADA, czy może Trybunał zdecyduje o braku sankcji lub ich złagodzeniu?

 

Roddick, odnosząc się również do sprawy dopingowej Igi Świątek, przedstawił swoją opinię:

„Zawsze fascynowały mnie precedensy. Iga została zawieszona na miesiąc. Nie wiem, co stanie się z Jannikiem Sinnerem, ale wydaje mi się, że w tej sytuacji coś się wydarzy – ustanowili już pewien precedens.”

 

Według byłego mistrza US Open najbardziej prawdopodobną karą dla Sinnera jest zawieszenie na trzy miesiące.

„Trudno mi sobie wyobrazić sześć miesięcy, skoro Iga dostała miesiąc. Trudno nawet mówić o jednym miesiącu, skoro Polka dostała właśnie tyle, zwłaszcza że w przypadku Sinnera odpowiedzialność spada na cały jego zespół” – wyjaśnił Roddick.

 

Podkreślił także, że nie wierzy, by Sinner świadomie stosował doping, a gdyby tak było, kara powinna być znacznie surowsza.

„Wszyscy naukowcy mówią, że nie poprawił swoich wyników w żaden sposób. Powiedzmy, że decyzja zapadnie 11 lutego – jeśli kara wyniesie miesiąc, do 11 marca mógłby wrócić do gry, na granicy startu w Indian Wells i Miami. Jeśli to dwa miesiące – 11 kwietnia – ominą go Indian Wells i Miami, ale to jeszcze nie byłby koniec świata.

 

Jeśli jednak zawieszenie wyniesie trzy miesiące – 11 maja – miałby szansę wrócić na French Open, które rozpoczyna się 25 maja. Gdyby dostał trzy miesiące, na jego miejscu bym to zaakceptował i zamknął sprawę. Ale jeśli kara wyniesie sześć miesięcy, to będzie dla niego brutalne – przegapiłby Wielkie Szlemy i wrócił tuż przed US Open. To byłoby rujnujące i wielki problem” – dodał Amerykanin.