Iga Świątek przyznała, że jej „serwis nie działał” podczas przegranej w US Open.

W dramatycznym zwrocie akcji podczas US Open, Iga Świątek, obecna numer 1 na świecie, odpadła w ćwierćfinale po porażce z Amerykanką Jessicą Pegulą, która wygrała 6-2 6-4. Występ Świątek był naznaczony zdumiewającą liczbą 41 błędów własnych oraz niepokojącym wskaźnikiem skuteczności pierwszego serwisu wynoszącym 56%, co zaowocowało czterokrotnym przełamaniem serwisu przez Pegulę.

 

Świątek, znana ze swojej analitycznej postawy wobec gry, nie unikała omawiania swojej postawy w szczerej rozmowie po meczu. „Nie był to dobry występ z mojej strony,” przyznała. „Jessie wykorzystała to, zagrała lepiej, ja zagrałam gorzej, ona wygrała.” Refleksyjnie odnosząc się do kluczowych momentów meczu, Świątek ujawniła: „Zdałam sobie sprawę, że coś jest nie tak, kiedy było 4-0 dla przeciwniczki w pierwszym secie. Próbowałam robić to samo co zawsze. Nie rozumiałam, dlaczego mój serwis nie działa. Miałam trudności ze znalezieniem właściwego rozwiązania.”

 

Problemy Świątek z serwisem były widoczne przez cały mecz, a Pegula wykorzystała słabości Polki, utrzymując wysoki poziom konsekwencji i precyzji. „Nigdy nie jest łatwo grać przeciwko Jess,” kontynuowała Świątek. „Ma trudną piłkę, ponieważ jest dość niska i uderza dość płasko. Nie powiedziałabym, że zmieniła się znacznie, ponieważ niemożliwe jest zmienienie jej stylu gry, ale zdecydowanie była bardziej solidna niż ja i popełniała znacznie mniej błędów. Dlatego wywierała na mnie presję. Zazwyczaj potrafię ją cofnąć lub wywierać na nią presję, ale dzisiaj popełniałam za dużo błędów.”

 

Czas trwania US Open w tym roku, związany z Igrzyskami Olimpijskimi w Paryżu, stanowił wyjątkowe wyzwanie dla Świątek. Jako jedyna medalistka singla pozostała w turnieju, zmagała się z dodatkowymi oczekiwaniami i presją. Kiedy zapytano ją, czy przygotowania olimpijskie wpłynęły na jej występ na US Open, Świątek zauważyła trudności w porównywaniu. „Trudno mi porównać, ponieważ każdego roku mam różne wyzwania. Na przykład w zeszłym roku czułam dużą nerwowość i presję związaną z byciem numerem 1 na świecie i uczuciem, że mogę ją stracić. W tym roku nie czułam tego aż tak bardzo. Czuję się bardziej dojrzała, jeśli chodzi o nie skupianie się na rankingach i punktach.”

 

Świątek kontynuowała: „Na tym turnieju trudno jest porównać, ponieważ jest tak wiele czynników, oprócz igrzysk olimpijskich, że trudno to ocenić. Może mniej czasu na grę na twardych kortach ma znaczenie. Ale szczerze mówiąc, nie jestem jeszcze na tyle doświadczona, żeby to wiedzieć.”

 

Po odejściu Świątek, w grze o tytuł mistrzowski w grze pojedynczej kobiet na US Open pozostaje gwarancja nowego mistrza. Pegula, Karolina Muchova, Aryna Sabalenka i Emma Navarro pozostają w grze, każda z nich prezentując swoje własne potężne wyzwanie.

 

Wcześniejsze wyjście Świątek stawia pytania o jej konsekwencję na turniejach wielkoszlemowych, mając na uwadze, że tylko dwukrotnie osiągnęła półfinały wielkoszlemowe w Roland Garros w 2023 i 2024 roku, gdzie zdobyła tytuł. Pomimo jej dominacji na tourze WTA, niespodziewana porażka na US Open może sugerować potrzebę dostosowania lub recalibracji.

 

Jessica Pegula, z drugiej strony, wyłoniła się jako poważna pretendentka, pokazując imponującą formę przed US Open, zdobywając tytuł w Toronto i osiągając finał w Cincinnati. Jej zwycięstwo w pokonaniu dużej przeszkody ćwierćfinałowej jest znaczącym kamieniem milowym w jej karierze.

 

W miarę jak turniej postępuje, uwaga z pewnością skupi się na pozostałych pretendentkach i na tym, jak radzą sobie z presją rywalizacji o tytuł US Open w nieobecności najwyżej notowanej Świątek.